Właśnie wróciłam z ,,O północy w Paryżu" i muszę przyznać,że jego rolę zapamiętałam najbardziej.Mimo,że nie był długo na ekranie, jego akcent i ekspresja były niesamowite!
Zgadzam się z Tobą. Adrien Brody nie należy do moich ulubionych aktorów, ale "jego Dali" był wspaniały.
wydaje mi się, że zagrał daliego dobrze, ale pisanie, że był 'wspaniały' to lekka przesada. akcent wyszedł mu bardzo dobrze, (jak na amerykańca...), ale żaden człowiek nie będzie potrafił pokazać szaleństwa daliego, bo u niego było to czymś naturalnym i było wrodzony, brody to jedynie udawał . jedyne co w tej roli mogło być genialnego to wygląd brody'ego, który nie licząc żydowskiego nochala jest strasznie podobny do młodziutkiego daliego - szkoda tylko, że nie pokazali go z jego zwariowanymi podkręconymi wąsami - ludzie to o wiele lepiej kojarzą...
choć w sumie... jeśli porównać umiejętności brody'ego z tym jak pattison zmasakrował postać dalego w 'little ashes' to moge go nazwać 'wspaniałym'...